Komentarze: 5
Wczoraj poszlam do K., oklamalam M. ze musze zalatwic jakies sprawy. Mialam wrocic za godzinke, ale troche przysnelismy z K. Wrocilam praktycznie nad ranem. M. czekal na mnie. Myslalam ze bedzie mi robil wymowki, bo moglam przeciez zadzwonic. On tylko wtulil sie we mnie, ucalowal i powiedzial jak bardzo tesknil. Tej nocy nawet sie nie kochalismy, piescilismy sie delikatnie mowiac czule slowka. M. jest taki cudowny... A ja? Ja czulam sie jak szmata. G dy M. mnie dotykal, czulam jeszcze na sobie zapach i pocalunki K.... Czy chwile przyjemnosci z K. sa warte tych wszystkich klamstw?